Moja (nasza) droga...
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Moja droga zaczęła sie gdzieś pod koniec podstawówki. Rozbieranie zepsutych odbiorników radiowych
Moja podobnie, tylko ja najpierw zepsułem ojcu radio Ewę2. Zaglądnąłem, pokręciłem czym się dało, przy okazji połamałem rdzenie w cewkach. Takie ferryty z trójkątną dziurką na stroik. Zwarłem zasilanie. i udało mi się przedziurawić głośnik. Nie chcecie wiedzieć jak na to zareagował ojciec... Jak ostygły emocje, zaniósł to radio do jakiegoś znajomka do naprawy. Miałem zakaz zbliżania się do radia, telewizora i gramofonu. Po paru latach zapisałem się do elektronika. Praktyki miałem w jednej z krakowskich firm. Później tam pracowałem przez 10 lat. Po tej firmie nie ma już śladu. Jedynie biurowiec został. Nauczyłem się tam porządnie lutować, posługiwać miernikami, oscyloskopem itp. Dzięki tej praktyce nauczyłem się cierpliwości i systematyczności w pracy. Elektroniką pasjonuję się do dziś. Nie jestem nieomylny i wszechwiedzący, ale potrafię mierzyć siły na zamiary. Duża wdzięczność dla moich nauczycieli i szefa uczniów na praktykach. Stara szkoła lat 70 dała mi wiedzę, praktyki dały mi doświadczenie, systematyczność i cierpliwość. Są to przymioty, których jak widać dzisiaj brakuje niektórym >>"adeptom elektroniki" spod znaku lutownicy, kondensatora i często - niestety - pyskatej gęby<<
Ale bądźmy grzeczni i pomocni dla "mlodych gniewnych"
Pomocni owszem, dla tych którzy na tę pomoc zasługują.
Tak nawiasem mówiąc, tu twoje niektóre wpisy Pandyl, zasługiwały na "nagrodę", którą zresztą dostałeś. Nie pouczaj nas teraz, jak mamy się zachowywać wobec kogoś, kto nas obraża. KAŻDY kto będzie miał gdzieś REGULAMIN, zostanie zablokowany na jakiś czas, a gdy to nie pomoże, usunięty.
Jak zauważa Andrzej Mroczek w książce "o fotografowaniu" Błędy popełniamy je częściej niż gotowi jesteśmy się do tego przyznać. Czasami bywa tak, że schemat nie zgadza się ze stanem faktycznym, bo komuś z działu konstrukcji nie opublikował aktualizacji schematu wynikającej, z rozwoju urządzenia. ważne też jest podejście nie jest zdrowe podejście braku znajomości prawa Ohma , czy braku obsługi multimetru, ale też nie jest zdrowe komplikowanie prostych rzeczy przykrywające egoizm w stylu to ja wiem wszystko najlepiej a niech reszta zakończy swoje hobby.
nadrzędnym celem jest wspólna pasją, a nie wszechobecny zamordyzm, czy jałowe dyskusje na temat wymiany kondensatorów elektrolitycznych. Moja droga zaczęła się w połowie lat 90, gdy kolega przyniósł stare magnetofony ZK. Były tak pordzewiałe,że jedyne, co nadawało się do odzysku, to silnik i trochę części mechanicznych, było trochę po drodze zestawów do samodzielnego montażu. Szczególnie w ucho zapadł elektroniczny ptaszek to był żółty kartonik bodajże z napisem elektroniczne ABC Radiohobby.Potem w prasie pojawiały się ogłoszenia ,matrymonialne a w nich "panom z z ZK dziękuję" Korciło mnie zatelefonować i spytać te panie jakie mają magnetofony szpulowe? I gdyby powiedziały, że zetki to bym zapytał po co dziękujesz hipokrytko panom z ZK? Rodzice nie pozwolili mi na ten żart. Dziś zetki oznaczają pokolenie po milenialsach.Potem rozkręcanie czarnobiałych telewizorów nagromadziłem dość sporo części w myśl podejścia przyda się. Dalej lektura Elektroniki dla Wszystkich, zdobyłem kilka punktów w szkole konstruktorów. Po zwolnieniu pana Góreckiego ta szkoła zniknęła niestety.Potem przestrojenia radioodbiorników Eltry by obecnie dojść do elmaszy.
No super. Do kogo to piszemy???? Jak wszyscy mieliśmy pod górkę.
Do tych, Kolego Andre', którzy mają pokorę i chęć do przeczytania tego a może i skrobnięcia czegoś o sobie...
Pozdrawiam
Grzesiek
Grzegorz!, że masz zamiłowanie, systematyczność, dokładność do elektroniki, to wszyscy teraz wiemy.
Ale zaskoczony jestem, tego nie wiedziałem, Twój rysunek, przekrój kondensatora elektronicznego jest finezją. Opis wartości na rozciętej obudowie jest perfekcyjny, nawet tam gdzie koszulka termokurczliwa zwęża się ku górze, napis zmienia perspektywę, no, mistrzostwo w robieniu notatek.
Jeśli grafolog rozpoznaje charter i cechy osoby z jego pisma, To Twoje notatki też coś znaczą.
Może lepiej niech nie rozpoznaje, bo jeszcze się czegoś osobie dowiem, czego bym nie chciał :)
Pozdrawiam
Grzesiek
W latach 80-tych za pomocą pracowników warsztatu w ŻE Lamina, wykonałem samodzielnie, po ówczesnym, samodzielnym wytrawieniu płytki, przystawkę do gitary elektrycznej. Pomiar oscyloskopem udowodnił, że działa, a działa do tej pory podlączana czasem do gitary kolegi. Ta przystawka, nigdy by nie powstała, gdyby Ci dwaj pracownicy warsztatu, Pan Dyzio i Pan Stasio, nie wzięli młodego gaduły na poważnie, nie sprawdzili schematu z Radioelektronika i nie pomogli z elementami. Tyle, że ten młody gaduła, słuchał co tłumaczą i starał się stosować do porad.
...
Ja chciałbym dodać ,że na tym forum i tak jest o wiele mniej agresji ,chamstwa i cwaniactwa niż na elektrodzie. :) .I co lepsze panuje tam jakaś kasta. I nie którzy mogą robić co chcą. A jak ktoś się im postawi to wylatuje .
Tak nawiasem mówiąc, tu twoje niektóre wpisy Pandyl, zasługiwały na "nagrodę", którą zresztą dostałeś. Nie pouczaj nas teraz, jak mamy się zachowywać wobec kogoś, kto nas obraża. KAŻDY kto będzie miał gdzieś REGULAMIN, zostanie zablokowany na jakiś czas, a gdy to nie pomoże, usunięty.
Szanowny janstop!
Jak widzisz tu też tacy bywają. Wielka szkoda.
No super. Do kogo to piszemy???? Jak wszyscy mieliśmy pod górkę. Zacząłem kupować Radioamator od stycznia 1968. Ta gazeta nauczyła mnie elektroniki. Potem kupowałem Radio, choć juz wtedy mialem niejakie wątpliwości, czy system bolszewicki jest tak fajny jak twierdzi pzpr. Ale, ale, układy z tej gazety zawsze działały!!!!! A z radioamatora nie zawsze. Książki, czeskie Amaterske Radio
I co? I jajco. Pytanie zasadnicze: kogo interesuje biadolenie pryków??? Było minęło. Nie wejdziemy jeszcze raz do tej samej rzeki. Ale bądźmy grzeczni i pomocni dla "mlodych gniewnych". To oni zajmą nasze miejsce, jak wylądujemy w urnie.
Wasz Andre'
Każda władza deprawuje,
a władza absolutna deprawuje absolutnie
lord John Dahlberg-Acton