M8010 - niedostatki sił twórczych w wyrobach Unitry
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Zdarza się tak, jak napisałeś. Rada na to taka: nasmarować ośki obu talerzyków smarem hamującym mniej więcej w takim samym stopniu i zwiększyć nieco moment przewijania na sprzęgle za pomocą sprężynki regulacyjnej.
Zdarza się tak, jak napisałeś. Rada na to taka: nasmarować ośki obu talerzyków smarem hamującym mniej więcej w takim samym stopniu i zwiększyć nieco moment przewijania na sprzęgle za pomocą sprężynki regulacyjnej.
Ale nia na tym ma polegać hamowanie by było włacząne cały czas. Tak jakby w silniku samochodu w celu zwolnienia jazdy ołaczyć wysokie napiecie od połowy świec.
Zdarza się tak, jak napisałeś. Rada na to taka: nasmarować ośki obu talerzyków smarem hamującym mniej więcej w takim samym stopniu i zwiększyć nieco moment przewijania na sprzęgle za pomocą sprężynki regulacyjnej.
Nie jest to najlepszy sposób z tym smarem. Działa odwrotnie niż jest to pożądane, hamuje silniej przy większej prędkości obrotowej - a powinno być słabiej, w ostateczności tak samo.
Działa to cały czas, więc tak jak podał @geelo - utrudnia i spowalnia przewijanie.
Zwiększenie momentu przewijania grozi urywaniem krótkich taśm.
Najlepszym sposobem byłoby tu dodanie hamulca działającego tylko na funkcji START, a jeszcze lepiej byłoby, gdyby przy przewijaniu do przodu też działał , ale słabiej. Tylko dla utrzymania stabilności układu i wywołania tego minimalnego naciągu, który zapewni równe zwijanie taśmy na prawej "bobince" kasety.
Masz rację, ale w sprzęcie zachodnim z tamtych czasów (tzn. z przełomu lat 70-tych i 80-tych) też raczej nie występował hamulec działający tylko dla funkcji PLAY, a dla innych funkcji wyłączany. Szczerze mówiąc, ja nie spotkałem się ani razu z czymś takim, choć uczciwie tu przyznaję, że ze zbyt dużą ilością zachodnich magnetofonów z tamtego okresu nie miałem do czynienia, a z tymi najwyższej klasy w ogóle. Być może, że w tych droższych występowało to częściej.
Też nie przypominam sobie takiego rozwiązania w jakimś magnetofonie, choć wydaje się ono logiczne i korzystne.
Za to w bardzo prostej mechanice naszych (znaczy Thomsona) MK12x jest taki hamulec, działający cały czas zdaje się... Ale w ogóle jest.
Istotą problemu jest to, że zespół ciągnący [wałek przesuwu/rolka dociskowa] jest z natury układem niestabilnym i musi pracować z naciągiem wstępnym już naprowadzanej przed nim taśmy. W kasetach dociskacz włókninowy taśmy do głowicy zazwyczaj już wystarcza, wytwarzając wymuszone tarcie taśmy o czoło głowicy i opór jej przesuwu.
Ale stąd wynika, że kaseta ze słabszym dociskiem jest bardziej wymagająca co do dokładności ustawienia i stabilności zespołu ciągnącego. To może być odpowiedź na pytanie, czemu taki fabryczny, nie poprawiony zespół jedne kasety miele i niszczy, a innych nie.
Tak czy inaczej jest już jasność - hamulec jest nieodzowny. Jeśli uda się zrobić taki dwustanowy, to pod tym względem mechaniki K520 będą przewyższać inne. A to ważny wzgląd.
Hamulec można przymocować albo do sanek , jest ryzyko ocierania się o kieszeń kasety, albo przymocować do suwaka funkcji odtwarzania albo na sposób magnetofonu SMAK, czyli sprężynka okrągła od tyłu napędu taśmy.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
Z tym, że trochę obciąża sprzęgło podczas przewijania do przodu. Zauważ, że do tyłu przewijanie śmiga bez zarzutu do samego końca taśmy, a do przodu wyraźnie zwalnia.